Motocyklista jadący z predkością 230 km/h
zobaczył przed soba małego wróbelka na wysokości twarzy. Starał się jak mogł, żeby go uniknąć, ale przy tej predkości nic sie nie dało zrobić. Uderzony ptak przekoziołkował i upadł na asfalt. Motocyklista, poruszony trochę wyrzutami, zatrzymał sie i wrócił po ptaka. Ponieważ wyglądało na to że wróbelek żyje, zabrał go z asfaltu. W domu umieścił go w klatce, włożył do niej trochę jakiegoś pożywienia i wodę w miseczce.
Rano wróbelek ocknął się. Popatrzył na wodę, popatrzył na jedzenie, popatrzył na pręty klatki przed siebie i mówi:
- O kurde... trafiłem do pierdlaa za zabicie motocyklisty.....
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą