No i jak po świętach? Najedzeni? No to czas poranną lekturę autentyków zacząć. Dziś o panice w Budapeszcie, stacji Kiziarad-Beziarad, Korniku na pasterce i uczynnej żonie.
ALARM W BUDAPESZCIEDyżur mam. A jak mam dyżur to dzwonią do mnie z różnych ciekawych miejsc z różnymi ciekawymi sprawami. Poza tym różne ciekawe systemy monitorujące sprawdzają na bieżąco, czy inne różne ciekawe systemy pracują jak trzeba. Mniej więcej 30 minut temu dostałem maila z informacją, że oddziale w Budapeszcie jeden z najważniejszych serwerów przestał odpowiadać. Niby nic, ale to taki serwer, bez którego wszystkie 40 kas w tamtym sklepie nagle przestaje działać. Wiadomo, święta się zbliżają, ludzi w uj a tu nagle konsternacja. Minęły może 2 minuty. Dzwoni telefon.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą