Chory trend w japońskich społecznościówkach
Ja rozumiem, że to Japonia, ale żeby porno... z klamkami? A potem do internetu wrzuca? Fuj, odnotowujemy tylko z kronikarskiego obowiązku, żebyście wiedzieli, że to naprawdę istnieje.
Kiedy widzimy charakterystyczne azjatyckie pismo, raczej nie jesteśmy w stanie odróżnić, czy to chińszczyzna, efekt japońskiego bukkake, czy też ostatnie rozkazy Kim Dzong Ila - wszystko wygląda tak samo! Okazuje się jednak, że odróżnić można je bardzo łatwo. Od dziś problemów z tym mieć nie będziecie.
Przetestowaliśmy - działa!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą