Szukaj Pokaż menu

13 żelaznych przykazań klienta supermarketu

138 351  
505   33  
Kiedy twoja partnerka nie da się nabrać na ból głowy i sprawdzi, że samochód tak naprawdę wcale nie jest zepsuty, nie będziesz miał wyjścia i będziesz musiał ją zawieźć do tego najstraszliwszego miejsca na Ziemi. Jeśli chcesz możliwie bezstresowo przeżyć najgorsze dwie godziny w tygodniu, warto zapoznać się z poniższym poradnikiem.

#1. Pilnuj koszyka swego

 

Jak likwiduje się statki?

72 408  
405   14  
Frachtowiec TK Bremen nie wytrzymał silnych wiatrów i został wyrzucony przez sztorm16 grudnia 2011 na francuską plażę. Podjęto ostatecznie decyzję o rozbiórce statku. Tak wyglądała demolka:

Pierwsze chwile po podpisaniu ACTA

60 232  
336   13  
Pamiętnik prawdziwie niepokornego.

OBLĘŻENIE - DZIEŃ 1

I nadszedł w końcu dzień protestu. Dzień, w którym mieliśmy dać wyraz naszemu oburzeniu na rząd polski, który chciał podpisać ACTA i spowodować wytrącenie Ziemi z jej dotychczasowej orbity. Byłem gotowy na wszystko.

Wcześniej tego dnia napisałem na fejsbuku: Donald Tusk to Debil. Co prawda nie opublikowałem tego, ale i tak było niebezpiecznie. Oni już mają sposoby, by wychwytywać nawet próby takich komentarzy.

W pobliskim sklepie o wdzięcznej nazwie "Rusałka" zakupiłem:
10 puszek z mielonką wrocławską - bo smacznie i zdrowo,
5 rolek papieru toaletowego - w razie czego zastąpi bandaż,
latarkę na korbkę - na pewno wyłączą prąd
oraz 2 flaszki wódki - bez powodu.
 W domu zabarykadowałem drzwi wypełnionym po brzegi koszem na pranie. Bydlę waży ze 30 kilo, bez semtexu nie wejdą. Zrobiłem pełen blackout, wygaszając wszystkie światła. Wyłączyłem nawet moją nową lodówkę, klasa A++. Sama robi lód, formując go w wymyślne kształty. Sama łączy się ze sklepem, informując czego mi brak - ot taki mały prywatny szpicel. No to jak jest furtka w jedną stronę, to pewnie działa i w drugą. Jeszcze prześlą mi systemem zero-jedynkowym bandę komandosów z GROM-u czy innego pioruna, dojdzie do zwarcia i pożar gotowy.

Przy okazji stwierdziłem, że taka lodówka to całkiem niezły sejf. Wkitrałem więc tam wszystkie cenniejsze rzeczy w domu. Zamknąłem na kluczyk i na wszelki wypadek go połknąłem, żeby nie kusiło po pijaku tam grzebać.

Uzbroiłem się w kij od mopa i zacząłem nocne czuwanie.

Od razu się okazało, że ta latarka to jedna wielka ściema, i to dosłownie. Świeciła tylko, jak się kręciło. Gdy przestawałeś, ogarniały cię ciemności. Spróbuj teraz otworzyć nożem konserwę, jednocześnie kręcąc korbką i nie urżnij sobie przy tym niczego istotnego.

Udało się po 20 próbie, ale połowę mielonki miałem na sobie. Ledwo się zaczęło, a już wyglądało, jakbym dostał postrzał w brzuch.

Nagle zaczęła dzwonić komórka. Tak się wystraszyłem, że z tego wszystkiego zacząłem nakręcać konserwę i mało się latarką nie udławiłem, machinalnie pakując ją do paszczy. Okazało się, że to moja luba:

- Słoneczko, jesteś jutro wolny? 
- NIE! Jutro jestem ku**wsko szybki i nie dzwoń do mnie więcej, babo, bo mnie namierzą i jeszcze pieprzną mi tu granatem.

Rozłączyłem się gniewnie. Kobiety na wojnie są tak potrzebne jak plaster po ataku napalmem. Se go możesz na koniec przykleić na pieczyste.

Zirytowany odbiłem flaszkę i popijając z wolna, co jakiś czas "paczałem" przez judasza czy nie idą.

O dziwo nie szli. Widać mieli daleko. Przeszedł za to pijany w trzy dupy sąsiad - miałem go nawet wołać, ale nie chciało mi się znów targać tego pieruńskiego kosza. Przeszedł skundlony pies pani Grzybarczyk z naprzeciwka. Przy okazji odkryłem, czemu moja wycieraczka wiecznie capi moczem. Ale tak poza tym to nuuuda, że se z rozpaczy można złamać palec od zbyt intensywnego grzebania w dupie.

Gdzieś tak przy drugiej flaszce zrobiło się jednak jakoś fajniej. Kij od mopa produkcji chińskiej stał się bardziej rozmowny i zaczął mi się zwierzać. Nawet nie wiedziałem, że zostawił dzieci tam w domu i przyjechał tu sprzątać za chlebem. Ja mu się zrewanżowałem opowieścią o moim kumplu, który chwalił się, że układa kostkę Rubika w 60 sekund. I faktycznie to udowodnił. Ot, takie drobne zalety bycia daltonistą.

Tak zleciała mi pierwsza noc oblężenia. Miałem dziś iść do pracy, ale olałem. Teraz jest już jasno, a ja sobie siedzę i próbuję odzyskać kluczyk do kłódki na lodówce. To nie jest miłe zajęcie. Gorzej jednak, że jeśli protest się przedłuży, to na wieczór znowu będę musiał go połknąć... eee, gówniana sprawa.
336
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Jak likwiduje się statki?
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu List do rodziców z wojska
Przejdź do artykułu Polska oczami Rosjanina
Przejdź do artykułu Okiem marudy: Zakupy
Przejdź do artykułu Faktopedia – Wyjątkowe wkładki do butów
Przejdź do artykułu List z podziękowaniami dla Johna Wayne'a
Przejdź do artykułu 15 najdziwniejszych rzeczy, jakie barmani usłyszeli w pracy
Przejdź do artykułu Gąsienica, która potrafi udawać węża
Przejdź do artykułu List do Zębowej Wróżki

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą