Można ich nazwać dziećmi Chucka Norrisa, ale lepiej w ogóle się do nich nie zbliżać. Ci ludzie albo miewają wyjątkowe szczęście w nieszczęściu, albo potrafią wybrnąć z dosłownie każdej opresji. Przeżyć upadek z 200 metrów? Pestka. Wydostać się z paszczy hipopotama? Nic prostszego. Nie wykończyłyby ich nawet polskie urzędy.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą