Poprzednie lekcje z kursu dla prawdziwych mścicieli znajdziesz tutaj. A dzisiaj o tym, że jak zażywasz, to przegrywasz oraz jak czasami można pomylić ofiary, a także o nałogach na które nie ma rady... ;)
Akcja była na jednej z imprez.
Wpadam z ówczesna moją Lubą do mieszkania znajomego. W środku dopiero kilka osób bo byliśmy wcześniej coby pomóc troszeczkę. Gdy wszystko było gotowe kumpel stwierdził, że czas na wkręta - w pokoju obok (ja byłem w innym z oblubienicą) na stole wysypał tzw. ścieżkę. I zaprosił do degustacji.
Jako, że ja grzeczny chłopczyk jestem i najwięcej to trawkę paliłem to na zaproszenie grzecznie odmówiłem. Ale moja luba nie gdy wciągneła zaczęła strasznie kichać gdyż okazało się, że to mąka pszenna była.
Kiedyś chciałem ostro wystraszyć kumpla, w tym celu przygotwałem przed jego piwnicą mistyfikację wisielca. Wyglądało to tak, że kumpla piwnica była zaraz za zakrętem, i gdy osoba szła chodnikiem piwnicznym po prostu wychodziła na "wisielca". Wykręciłem żarówkę, by najbliższe otoczenie "wisielca" było skryte w mroku. Potem zadzwoniłem do niego i poprosiłem o pożyczenie wiertarki, którą wiedziałem, że trzyma w piwnicy. Kumpel jako, że bratnią duszą był - nie odmówił, powiedział tylko, że musi ją znaleźć w piwnicy. Szybko więc ukryłem się w załomie muru trochę dalej i czekałem na przedstawienie. Usłyszałem delikatny stukot bucików... potem jęk przerażenia i rumor... jakby zawaliło się pół piwnicy...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą