@Maciej1988 Mam dwie teorie
I
Ciała wniebowziętych przeszły na odżywianie światłem (rozumiane jako forma absorbcji energii bezpośrednio z otoczenia, ale odżywianie światłem lepiej brzmi), w związku z czym układ pokarmowy został wyjałowiony i wyłączony.
Teoria słaba o tyle, że według najnowszych badań bakterie to nie pożyteczni goście w naszych organizmach, ale organizmy symbiotyczne i bez nich nie mamy szans.
Z drugiej strony, biorąc pod uwagę coś takiego jak zbiorowa pamięć gatunku, teoria ma sens o tyle, że w SF pojawia się motyw żywienia pozajelitowego, zazwyczaj przez skórę. Chyba u Asimova było coś takiego, jakaś odległa planeta zamieszkała przez ludzi, którzy odeszli od prymitywnego zasilania się w pokarm tradycyjną metodą gęba-dupa, a do życia potrzebują kąpieli w odpowiedniej wannie wypełnionej stosownym roztworem. Podobnie u White'a w "Szpitalu kosmicznym" występowała rasa Hudlarian (klasa FROB), która pobierała składniki odżywcze przez skórę - na własnej planecie wprost z bogatej atmosfery, w szpitalu z mazi, którą regularnie pokrywali skórę.
II
Niebo zawiera byty bezcielesne, zatem na etapie procesu wniebowzięcia dusza została odłączona od ciała, dusza do Nieba, ciało do zamrażarki (komory hibernacyjnej).
Różnica między zwykłym umarciem a wniebowzięciem robi się w momencie końca świata.
Normalnie mamy "z prochu powstałeś, w proch się obrócisz", a na końcu świata umarli powstaną, ergo, ich ciała zostaną zrekonstruowane z prochu. Czyli cholera wie, z jakiego badziewia. Natomiast ciała wniebowziętych będą ich ciałami pierwotnymi.