Rzadko choruję. Tak naprawdę. Że jakiś katar, przeziębienie to i czasem się zdarzy, jednak nic, co skłoniłoby mnie do bliższej znajomości z lekarzem pierwszego kontaktu. Nie, żeby to był jakiś przystojniak, podobno jest nim starsza kobieta, chwalona lekarka. Jako że Młoda przytargała jakiegoś wirusa, co to w 24 godziny daje pełne objawy zapalenia oskrzeli, pediatra zadziałała szybko i Młoda jest już prawie zdrowa, po tygodniu i ofierze dla bóstw farmacji w kwocie 260 zł.

Oczywiście się zaraziłam i dogorywam. Po tygodniu samodzielnej walki się poddałam, chwyciłam za telefon i próbowałam zapisać do lekarza. Kolejki takie, że przyjmie za... 19 dni. Ok, to proszę mnie zapisać do kogokolwiek, wszystko jedno umierającemu człowiekowi. I Wam powiem, że żałuję. Ktokolwiek okazał się śliczną, młodą lekareczką skrywającą oblicze za liliową maseczką (wiadomo, grypa szaleje). Wysłuchawszy mojej opowieści i litanii leków, które przepisała Młodej pediatra pokiwała mądrze główką i orzekła: "Paracetamol i witamina C. I niech se pani kupi coś do ssania na gardło". Ponieważ gały mi od kaszlu wychodzą, żebra od tegoż bolą, uszy zatkane, zatoki zajęte, to ją jednak poprosiłam: "Czy może mnie pani osłuchać?" Kur*a, ja naprawdę musiałam o to poprosić?! To nie jest takie oczywiste? Z rozbawieniem zwykle patrzę, jak Młoda cierpi, bo pediatra zagląda jej wszędzie, do nosa, do ucha, oka, w gardło i osłucha baaardzo długo. W gardło nie zajrzała. Nie prosiłam, witki mi opadły.

Osłuchała przez 3 sekundy może. Jeszcze jej mówię, że na noc tabletkę Thiocodinu biorę, bo nie idzie spać, a ona, że mi nie wolno i że "powinnam sama się starać nie kaszleć". Myślę sobie: ok, to tę noc przetrwam bez Thiocodinu. Najgorsza noc ever! Się staram nie oddychać, bo boli. Na poniedziałek wymodliłam wizytę u mojej lekarki, mam warować pod drzwiami od 7 rano, to może mnie przyjmie, jeśli ktoś zrezygnuje z wcześniej umówionej wizyty.

Umrę do poniedziałku, żegnajcie, ryż, beton, sznur i pobujać tudzież napij się % zawsze mile widziane

Atam takie pierydolenie, ja kiedyś miałem katar, męski katar!

do poniedziałku będzie już po tobie a na dziś ryż, beton, sznur, :buju buju i napij się alko NMZC

W cykpostach Cię nie widziałem, więc rezerwuję wątrobę

Koleżanka z pracy zaniemogła dość solidnie. Oczywiście kolejki do lekarza gigantyczne, ale o dziwo, jedna z lekarek była dostępna. Obsłuchała, opukała, pokiwała głową współczująco... i kazała wracać do pracy. Pierwszy raz spotkałam się z taką sytuacją, żeby lekarz nie chciał dać, zawirusowanemu po uszy choremu zwolnienia.
:sambojka, za Towje zdrowie i cierpliwość

:sambojka Dużo zdrówka.

Cieszę się, że mieszkam w średniej wielkości mieście i do lekarza rodzinnego bez problemu dostanę się tego samego dnia. Fakt, rzadko korzystam z ich usług i zwykle leczenie zaczynam od wykupienia rutynowych leków w zależności od rodzaju dolegliwości. Jest spora grupa lekarzy, którzy jedyne do czego się nadają to podstemplowanie zwolnienia lekarskiego.Staram się z niego nie korzystać, ale jak trwoga to do przychodni migusiem marsz. Raz na ruski rok to i ten antybiotyk się przyda.

Żona (wtedy jeszcze nie) zachorowała i w nocy miała takie ataki duszności, że nie mogła oddychać. Pojechaliśmy więc na pogotowie i... Czosnek oraz witamina C. Żeby było zabawnej to następnego dnia nie chcieli jej zapisać do przychodni, bo nie miała PESELu, na moje personalia nie chcieli, ale problem zniknął gdy zapłaciłem za wizytę.

Poza tym miałem całkiem dobre doświadczenia z lekarzami, poza ortopedią i chirurgią, ale ostatnio coraz bardziej mnie irytuje takie naturalistyczne podejście do chorób, że najlepiej je wyleżeć popijając rumianek. Wydaje mi się, że może to być w pewnym sensie reakcją na nadmierne przepisywanie antybiotyków, też nadmierną. Chuja się tam znam, a mój przypadek to przecież tylko jednostkowy jest, a może i ja mam złą perspektywę - ale już chyba drugi lub trzeci raz z kolei, gdy byłem chory, musiałem iść do lekarza ponownie i tym razem poprosić o antybiotyk. Dopiero wówczas przechodziło (a czy od antybiotyku, placebo, czy w końcu wyleżałem to już inna sprawa). I to było coś na zasadzie "no, nie jest jeszcze tak źle, niech pan robi sobie inhalacje, tabletki do ssania, a jak się pogorszy to pan przyjdzie jeszcze raz" - wiem, że dobrobyt w kraju, kolejek nie ma, do lekarza się czeka 30 minut, ale to nadal nie jest coś co ma ochotę chory człowiek.

Tylko nie Thiocodin, bo uzależnić może. Wymień na Acodin

:stalowy Acodin to Młoda na noc przez 3 dni po jednej tabletce dostawała. Thiocodin ma ten taki dodatkowy składnik, co niby rozrzedza wydzielinę i farmaceutka mi go poradziła.
A wątroba od kaszlu to może boleć? Bo coś tylko żebra z prawej strony

:sambojka Paracetamol 500 mg 4xdz na zmianę z Ibuprofenem 400 mg 3xdz, flegamina/ACC rano i w obiad, thiocodin na noc, inhalacje z Berodualu 20 kropli w soli fizjologicznej 3-4/Dz, na gardło to co lubisz, do nosa Avatar w tabletkach lub sprayu. Tegoroczna grypa trzyma 2 tygodnie, a kaszel utrzymuje się do 4.

Zawsze możesz też pójść do Nocnej Pomocy Lekarskiej. Jeśli chcesz dostać antybiotyk powiedz, że ww. zestaw nie działa i że jak nie bierzesz leków to masz temp. 39 stopni. Jeśli pójdziesz o 23 to ominiesz kolejki, a lekarz będzie miał wywalone na ochronę antybiotyków.

Edyta: nie wątroba, a żebra bolą od kaszlu. Albo zapalenie płuc

Kurde, nie Avatar tylko Acatar, głupia autokorekta...

:lordkaftan tyle, że ja nie mam gorączki, gardło różowiutkie i nie boli, a struny głosowe zryte od kaszlu ratuję Fiordą. Zapodaję sobie Erdomer, wcześniej Fluimucil Forte, ale się wziął i skończył. Naten katar to Allegrę, bom alergik. No i ibuprofen w razie potrzeby, czyli ze dwa razy na dobę. Ale że grypy to ja nie mam, co? Nie strasz

Może weź

Na wszelki wypadek zamieniam wątrobę na nerki

:trabik niby na co z powyższych? Taka jestem dzielna, że L4 nie wzięłam! I tak, jestem odporna na ból, więc jak się skarżę, to znaczy, że jest naprawdę źle

:sambojka a co jest napisane na opakowaniu (w czerwonym pasku, drobnym drukiem)?

:trabik e tam. Jak co jest do wszystkiego, to jest do niczego.

Mówisz sobie, że nie będziesz kaszleć i kaszel znika, proste! Lekarka, która boi się kontaktu z chorym pacjentem (mimo maski i pewnie rękawiczek), piękne... Trzymaj się

:sambojka to się zdecyduj czy jesteś chora czy zdrowa skoro L4 nie wzięłaś . Jakby co to w NPL też mogą wystawić zwolnienie.

Wg mnie powinno byc szybkie badanie krwi wykazujace, czy to wirus, czy bakteria. Jaki jest sens brania antybiotyku na grype, skoro grypa jest wirusowa?

:gibss antybiotyku nie chcę.
:lordkaftan mogę pracować z domu.
:oisterra ale kreski na powiekach miała hipnotycznie i-de-al-ne!

:sambojka a jesteś na 100 % pewna, że to była lekarka? Może wśród lekarzy też zapanowała epidemia i z braków kadrowych, ubrali w kitel recepcjonistkę, założyli dla niepoznaki maskę i po krótkim przeszkoleniu praktycznym podstawili jako lekarza

:gibss są podobne testy, ale drogie i mało dostępne.

:Sambojka skoro nie potrzebujesz zwolnienia, nie chcesz antybiotyku i, z tego co piszesz, raczej go nie potrzebujesz, całkiem nieźle leczysz się objawowo, to po co chcesz iść do lekarza w poniedziałek?

:kwiateck dobre
Zastanowiło mnie, dlaczego do jej gabinetu nie było kolejki, za to do obu pozostałych - kilometrowe.
Nie narzekam na młodych lekarzy, wręcz przeciwnie. Mam takie podczasciążowe doświadczenie, że stary lekarz wypisał antybiotyk, a ja poszłam skonsultować "z kimkolwiek" i bardzo młoda lekarka wpadła wtedy na to, że to objawy alergii. Skierowanie do poradni i obyło się bez zbędnej i jednak niebezpiecznej antybiotykoterapii. Pediatra Młodej też nie ma 30-tki (albo dobrze sie trzyma ) i jest rewelacyjna: dokładna, nie strzela w ciemno, tylko zleca badania, uważnie słucha i jest zwyczajnie ludzka w obyciu.

:lordkaftan dla pewności, że chociaż niczego we własnych plucach nie słyszę, to niech ktoś mnie jednak normalnie osłucha, bo się boję powikłań. Nie mam pewności, że zestaw, który sobie zapodaję jest trafiony - dopiero Ty mi to napisałeś Możliwe, że wydobrzeję i nie pójdę.

Przekonałam się już nie raz, nie dwa, że na kaszel jest najlepszy syrop z cebuli /także dla dzieci/ i czosnek na wszelkie grypy, i przeziębienia, oczywiście zwiększone dawki witaminy C i także D, które wzmacniają organizm i pomagają walczyć z tymi choróbskami - i to piszę całkiem serio, tylko że niestety trzeba być na zwolnieniu lekarskim, aby nie smrodzić ludziom nieprzyjemnym zapachem czosnku.
Aha, do witaminy D powinno się brać też selen, wtedy ona działa. Dobrze jest też, w naszym klimacie, te właśnie witamy brać przez cały rok - utrzymują odporność, a o to nam chodzi, aby nie chorować, no chyba że ktoś lubi chorować.
Super działa też na kaszel i katar nie tylko jedzenie czosnku, ale wdychanie przez nos i usta
jego zapachu po rozdrobnieniu.
Trzy dni takiej kuracji u mnie z leżeniem pod ciepłą kołdrą definitywnie wykańczało każdą taką grypowo - przeziębieniową chorobę bez żadnych powikłań.
Mam nadzieję, że ta obecna grypa nie powali mnie do łóżka, a jeśli już, to znowu ją zwalczę swoim sprawdzonym sposobem. I do tego zawsze robię sobie rosół z lanymi kluskami z samych żółtkek, z dużą ilością zielonej natki pietruszki, który uwielbiam.
Wg mnie antybiotyk, to ostateczność i to przy powikłaniach, ale póki co warto wzmocnić organizm tak, aby pomóc mu samemu w zwalczeniu grypowego wirusa.

:sambojka
i szybkiego powrotu do zdrowia.

:sambojka kolejki są do lekarzy, którzy mają własną listę pacjentów, natomiast w okresie wzmożonego ruchu przychodnie zatrudniają młodych lekarzy żeby odciążyli "stałą ekipę". Dla młodych to też okazją na przeczekanie do postępowania specjalizacyjnego i rozpoczęcia specjalizacji.

Jeśli Twoja lekarz pediatra ma specjalizację, tona bank jest po 30. Biorąc pod uwagę jak bardzo płodne potrafią być pediatryczki to pewnie jest jej bliżej do 40

:empatyczna dziękuję.

:lordkaftan no nie wiem, zgrabna z niej babeczka, zadbana i sympatyczna - może to jest tajemnica młodego wyglądu?
Ratowanie się młodymi tłumaczyłoby nieobecność nazwiska tej młodej lekarki na stronie internetowej przychodni.
Skoro już tak wykorzystuję Twoją wiedzę, powiedz: Groprinosin może mi pomóc?

:sambojka nie ma dowodów na to, że Groprinosin czy Neosine pomaga w leczeniu infekcji o charakterze grypy czy przeziębienia. Wyrzucanie pieniędzy.